Moje oczy..
Spojrzałam w lutro i zobaczyłam..
Patrzę dziś w lustro,
Najpierw cała sywetka mi w oko wchodzi,
Potem usta, takie lekko różowe,
Policzki, z czerwoną raną, w końcu
dojrzewam.
Póżniej nos, wstrętna klucha,
Oczy, takie zmęczone, podkrążone.. mimo, że
piwne,
To to nie piwa zasługa.
Brwi.. takie jasne, drobne.
Czoło które zakrywa bujna, a mimo to
ułożona przez życie grzywka.
Jeśli jutro spojrze, będę wyglądać tak
samo,
Tylko w sercu ujrzę większą pustkę,
Dostanę się do niego przez te zapuchnięte
oczy.
Bez wyrazu, uśmiecham się a w nich widzę
zmęczenie,
Smutek i błaganie..
Moje oczy są najtrudniejszą i jedyną droga
do mego serca...
Niech ktoś wreszcie przebije tą barierę...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.