Morfina....
dedykowane - choć nie przeczytane - jeszcze za Jego życia - mojemu Tacie.
Morfina uśmierza ból.
Zabija – powoli
ale...
nie uśmierca raka.
Rak – toczy mnie od trzech lat.
Uśmiecham się – i odchodzę...
- odpływam – jak łza.
Gasnę w oczach.
( w Jego nieistniejących oczach)
................
Chciałbym – zapalić
świeczkę....
(jasną świeczkę...)
na torcie... - wnuka.
autor
Wiktor Bulski
Dodano: 2018-07-03 08:58:36
Ten wiersz przeczytano 1071 razy
Oddanych głosów: 21
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (23)
Strasznie wymowne, wprowadza w pewną zadumę.
Pozdrawiam serdecznie :)
Zefirze! - Dano! - Anno! - dziękuję...
chwyta za serce
z łezką - ściska serducho.
Smutne i prawdziwe pozdrawiam
Krzemanko! - Ziu-ko! - tak, to smutny wiersz. Dopiero
wtedy - po raz pierwszy - nawiązala się nić miłości
między Ojcem a jego synem. Dwa dni przed Jego śmiercią
- pożegnaliśmy się - bez słow - na zawsze. Ojciec -
oddany do domu opieki na miesiąć - poweidziałm i tylko
- "to ja na ten mesiąc już tu (jednak) zostanę". - Do
końca pozostał pragmatykiem: nie chciał mi w domu
robić kłopotu. Zmarł na niewydolność krążenia. - I jak
tu nie ryczeć?
Pozdrawiam:) ( ściskam Ziu-ko)
Wiktorze wiesz, ze lubię czytac Twoje wiersze...masz
swój niepowtarzalny styl.Świetny wiersz...Pozdrawiam:)
Smutno:( Tekst, który przemówi do wielu. Każdy znał
kogoś, kto tak gasł.
Pozdrawiam:)