Motyl w bursztynie
Te same ulice i zasiane pola.
Powierzchnie tak dobrze mi znane, że
mógłbym chodzić po nich nawet gdybym
stracił wszystkie zmysły.
Uwięziły mnie w sobie, myślę, że na
zawsze.
Niczym motyla w środku bursztynu.
A wnętrze tego bursztynu jest ciemne i
ciasne.
Do jego powierzchni ma przyklejone
skrzydła.
Po to by nie mógł z niego odlecieć.
I był jego jedynym przyjacielem, który go
nie zostawi.
Tak więc nie robi już nic, jego życie jest
ciągłym patrzeniem,
rozmyślaniem tym co by było:
gdyby słowem można byłoby zburzyć choćby
najcieńszą ścianę,
gdyby krzyku w pewnym momencie nie porywała
cisza.
Wtedy być może byłby wolnym motylem,
spełniłby swoje marzenie - żyć pełnią
życia.
Komentarze (6)
"żyć pełnią życia"- najpiękniejsze z marzeń... :-)
Ładnie, choć smutno bardzo. Bursztyn do tej pory
kojarzył mi się z dobrą energią, słońcem, pięknem. Ale
masz rację, to pułapka i grób też. Pozdrawiam, ciekawy
wiersz :)
Super . Pozdrawiam
Ciężkie nasze ziemskie przyciąganie! Wiersz dobry -
pozdrawiam :))
Za ciężki jesteś, nie odlecisz.Żartuję Dobre
rozważania.
:)
Często ma się wrażenie, że jest się uwięzionym w
życiu.
Dobrze, że masz skrzydła motyla. On zawsze może
wzlecieć :)
Z pozdrowieniami