Mount Everest
Wiara czyni cuda powiedzieli,
szaleństwem było czekać!
Wyszedłem na wprost oczekiwaniom,
zdobyłem Mount Everest marzeń.
Bóg był kompanem przez chwilę,
jednak w czasie drogi wysiadł.
Jest doświadczonym starcem,
pozwolił na samotne wspinanie.
Mogłem czekać u podnóża góry,
przecież wtedy jest najłatwiej.
„Czomolungma” by się pochyliła,
a ja bym wszedł na „czapę”.
Życie pokazało czym jest oczekiwanie,
dlatego chwytam mocno okazję!
Góry, oceany i morze zdobywam,
każdego dnia osiągam „katharsis”.
Komentarze (6)
Witam, dziękuje i pozdrawiam :)
Życzę szczęśliwego Nowego Roku 2015
Oraz miłej soboty. Lidka
To prawda, tylko z Bogiem mozemy osiągnąć najwyższe
szczyty istnienia, jak też przejść przez wszystkie
morza i oceany, a także góry i doliny człowieczego
losu. Niezwykle piękny i sensowny wiersz...
Ciekawy wiersz. Pozdrawiam:)
Dobry optymistyczny wiersz. Miło było przeczytać.
Pozdrawiam.
Podoba mi się.
Dobry udany wiersz pozdrawiam
Dobrze ujęta życiowa rzeczywistość. Niestety, nic nie
zostanie nam podane. Sami musimy zdobywać i pomagać
losowi w realizacji marzeń. Miło było przeczytać:)
Pozdrawiam:)