mów do mnie ciszo
słyszałaś? tylko sza no właśnie bo cisza to
jest taki hałas na granicy naszej
słyszalności
mówiąc prościej jest w wietrze w trelach
ptaków w drzewach
czasami krzyczy czasem tylko śpiewa
kiedy twarz wtulasz w łąki wonne zioła
lub od motyla nie odrywasz wzroku
brzmieniem owadów traw szelestem ciebie
woła
na drugie imię taka cisza nosi spokój
ale gdy nagle milknie wszystko wkoło
znikają pszczoły kiedy w bezruch popadają
liście
gdy kropla deszczu zmoczy twe zmarszczone
czoło
chwytasz się dłoni mojej czas się
schronić
cisza przed burzą choć nadciąga
uroczyście
znamiona nosi niepokoju
gdy młoda mama z ulgą wita znad kołyski
ciszę zapadłą niezmąconą dziecka płaczem
nim sen się wyśni wciąż się pyta swoich
myśli
czemu tak cicho? lepiej pójdę i zobaczę
kocham cię ciszo gdy już słowa
niepotrzebne
i usta zamiast generować głoski
przylgną do siebie choć z początku dość
bezwiednie
nagle sczepiają się namiętnie i miłośnie
lecz ty natomiast która w moim wnętrzu
rozpierasz się i na wątrobie leżysz
kiedy emocje się w powietrzu piętrzą
i nieszczerości odór czuć nieświeży
a słowa choć na usta wciąż się cisną
nie padną by się z prawdą zmierzyć
zduszone pozostają tylko myślą
takiej ci ciszo nigdy nie uwierzę!
J.E.S.
Komentarze (16)
Cisza natury nam nie przeszkadza, tylko ta płynąca z
udziałem człowieka. Bardzo dobrze to ująłeś.
Pozdrawiam!