MROK
Patrząc na twoje zimne usta,
próbuję poskładać potłuczone lustro.
Czuję jak każdy jego kawałek rani moje
dłonie,
wbija się w głowę.
Boże jakbym chciał cię teraz dotknąć
Jak chciałbym przytulić i pocałować
nie mogłem być przy tobie i cię kochać
Dziś w głębokim morzu jak w śnie
nierealnym.
Jak kamień spadam na dno
coraz głębiej i ciszej,
aż ogarnie mnie mrok,
gdzie nikt mnie nie usłyszy,
nie zobaczy żaden wzrok.
Otoczony prze pustkę czuję tylko ból,
bo nie ma tam nic, bo nie ma już nas.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.