Mur
Stoję przed oknem, patrzę w niebo
Słońce zginęło w objęciach chmur
Nagle psa widzę, wpatruję się w niego
Patrzę jak szczeka na pobliski mur
Cegła na cegle stoi wytrwale
Od lat już tylu, że nikt nie pamięta
Lepiej buduje się tylko na skale
A ja wciąz tonę w życiu odmętach
Niebo jest czarne niczym aksamit
Ale psa widzę i mur ów także
Wtem serce wybucha niby dynamit
A z nim mur, na którym ktoś bazgrze
Wzlatuję w górę od trosk już wolny
Mur jest zburzony, zbawiony więc jestem
Zniknął już żywot zwykle namolny
Życie me było jedynie testem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.