Mur obojętności
Na ulicach pełno obojętnych ludzi.
Każdy w swoją stronę pędzi.
Z lękiem przez ten tłum się przebijam.
Kalejdoskop smutnych twarzy mijam.
Pogodnej osoby trudno zauważyć.
Uśmiechem pragnę serca
ich otworzyć.
Rozbić ten mur bezduszności.
Okazuję oznaki życzliwości.
Jednak nikt na mnie
nie zwraca uwagi.
Czuję się jak w robotów świecie.
Bezskutecznie czekam
na zainteresowanie,
na miły gest, dobre słowo.
Pragnę, by było pogodnie, wesoło.
Wiary w człowieczeństwo nie stracić.
Wokół widzieć serdecznym,
uśmiechniętych i pomocnych braci.
Komentarze (18)
coraz rzadziej
uśmiech rodzi uśmiech
empatia wymiera
celem najwyższym gonitwa
tylko dokąd?
nie chcę nawet ubierać myśli
w słowa
do marnego człowieka, który
depcze święte, co Bóg nam ofiarował
i staje się dziś kłodą
pozdrawiam serdecznie Krysiu Ciebie i Twoją wrażliwość
ja chodząc na spacery widzę uśmiechnięte twarze, może
to dlatego że dziecko w wózku?
Warto się uśmiechnąć do mijających nas w pędzie
obojętnych ludzi. Część z nich na pewno odpowie
uśmiechem na uśmiech i poczuje się lepiej.
Przesyłam uśmiechy i pozdrawiam ciepło :)