mur i wierszokleci
pod murem staneli z niewinnościa dzieci
mali wielcy twórcy- sami wierszokleci
i rzucać poczęli strofy na przeszkodę
jesteś złym murem ty murze co nam wchodzisz
w drogę
i celną ripostą o okrutnym świecie
rzucił mur przeciw wersom cegłą prawdy w
dziecię
zranione serca krwawiły obficie
pompatycznym trenom dając nowe życie
spojrzał mur na to swym ceglanym
wzrokiem
chciał uciać łeb chydrze swym krótkim
wyrokiem
a tu odrastają co rusz w innej formie
te same odczucia i prawdy bezsporne
zawziął się mur w sobie jak to murom
bywa
będę stał jak stoję, nagle się odzywa
wielu was tu stało drodzy wierszokleci
wielu was tu przyszło z niewinnością
dzieci
i odkąd tu stoję, a stoję już długo
przychodzili nowi z cierpień listą długą
i wierzcie mi proszę na nic wasze strofy
chcecie przejść krok dalej, odrzućcie
głupoty
jedna jest droga tylko poza wszystkie
mury
utkać z wersów skrzydła, wznieść się ponad
chmury
bąknęli pod nosem mali wierszokleci
jeden kopał kamień, dwóch już chyba leci...
z małą nutką autoironii
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.