Myśliwy zwierzyną
Myśliwy zwierzyną
Gdzieś tam kiedyś dawno temu,
Gdy potężne gady żyły,
W drogę weszły nie jednemu,
Lasy, gaje głośno wyły !
Ryk rozdzierał ciszę głuchą,
Ziemia drżała w okolicy,
Lecz nie trwało to zbyt długo,
Górą byli rozbójnicy !
Krwawe bestie polowały,
Na zwierzątka od roślinek,
Te, choć szybko uciekały,
Przegrywały pojedynek !
Bo potwory grozę budząc,
Sprytnie łowy urządzały,
Jedne mocno w ziemię tupiąc,
Inne strony obstawiały !
Więc wpadały te łagodne,
Prosto w pasze i pazury,
Tych co były wiecznie głodne,
Wypełniając zew natury !
Raz, gdy zdobycz pożerając,
Czujność swoją ciut stępiły,
Przed natury prawem stając,
Role nagle się zmieniły...
Wszak rachunki wyrównuje,
Ten co życia jest szafarzem,
Kto więc tylko wciąż poluje,
Swoim może być...grabarzem...
Komentarze (5)
puenta, puentą lecz odpowiedz mi tu szczerze
po co trzymasz w domu nie jedno drapieżne zwierzę
męża nie liczę ni żonki wściekłej
że jej myszy pocięły kieckę
walczysz o wolność zwierzyny płowej
lecz ona niszczy zasiewy do zbioru gotowe
ona gdy głodna nie tylko bydło zeżre
ale obrońcami tych co ich sumienie żre
też nie pogardzi
Wiersz z ważną puentą. Pozdrawiam :)
Ciekawie i z dobrą puentą:)
Arabellciu, no dziękuję....
wiersz o wielorakim znaczeniu, super