Na dobranoc
Nim w Morfeusza padnę objęcia,
ścięty lawiną dziennych wydarzeń,
po dziecinnemu pełen przejęcia,
błądzę wśród marzeń.
Przemierzam ogród nierealności,
z głową przybraną laurowym wieńcem,
tonę w powodzi wielkich miłości
i tryskam szczęściem.
Bo rzeczywistość jest smutku strzałą,
więc tarczą z marzeń przed nią wciąż
bronię,
znękaną duszę, zmęczone ciało,
nim sen mnie wchłonie.
autor
karat
Dodano: 2011-01-15 06:29:30
Ten wiersz przeczytano 2284 razy
Oddanych głosów: 27
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (21)
Jak juz snic,to pieknie.Dobranoc karacie,spij slodko.
ślicznie, z przyjemnością przeczytałam.
Ładnie, tylko tu " przed nią wciąż bronię," wyraz
"wciąż" takim sękiem, zamieniłabym na "się bronię".
piekne marzenia ,choc moze to sa wspomnienia sam
niewiem
Bardzo ladnie...:)
piękny wiersz o codzienności...a ukojeniem jego jest
sen ...sen w którym człowiek przenosi się w
marzenia....wtedy jest pięknie...pozdrawiam diamenta