Na Górze Gradowej
Bardzo lubię się czasem
Dać zaskoczyć zmierzchowi
Siedząc sobie nad miastem
Gdzieś na Górze Gradowej.
Miasto obłoki bodzie
Swych wież gęstym grzebieniem,
Daleko na zachodzie
Gasną słońca płomienie.
Na ławeczce, na wale
Siedzę sobie i marzę.
Dworca nie widać wcale
W szaroburym oparze.
A może to nie dworzec
Dziwną mgłą przesłoniony?
Może to mury? Może
Dawne miejskie bastiony?
A może los mnie dzisiaj
Cofnął w minione czasy?
Wyraźnie przecież słyszę
Jakieś krzyki, hałasy.
Ten gwar w dole to przecież
Wojsko Litwy, Korony.
Czas mi na mury lecieć,
Sposobić do obrony.
I już wiem, kim być może
Ta śmieszna, mała postać:
To Węgier, co przez łoże
Chce królem Polski zostać.
Wnet mąż Anny odczuje
Jak płonne to nadzieje,
Chyba, że uszanuje
Odwieczne przywileje.
Jeśli podbój ma w planach,
To daremnie się trudzi.
Nie chcemy mieć tyrana,
Lecz króla wolnych ludzi.
W dzwon na alarm uderzyć
Trzeba. Nikt się nie boi.
Wolności bronić należy.
Przed obcym i przed swoim.
Komentarze (11)
Pozwole sobie za Bartkiem. +++
Pozdrawiam serdecznie. :)
Lubie innosc poczytac
Lubię takie pisanie.
Bardzo, bardzo :)
Tylko prawdziwy poeta może zobaczyć, co Ty ujrzałeś. I
tak opisać.
Pozdrawiam, Michale :)
Bardzo ładnie o miejscu i refleksjach, które w nim
nachodzą. Miłego dnia:)
fajne to patrzenie na miasto daleko, aż do szesnastego
wieku.
Dziękuję za odwiedziny. Tytułem wyjaśnienia: Wiersz
odnosi się do wojny polsko0gdańskiej w roku 1577. Po
ucieczce Henryka Walezego wybrano dwoje królów:
Maksymiliana Habsburga i Annę Jagiellonkę (z którą
szybko ożenił się Stefan Batory). Gdańsk oczywiście
opowiedział się za Maksymilianem. Żył przecież z
handlu morskiego, a Habsburgowie panowali w połowie
Niderlandów. Liczył więc na jakieś ulgi celne. W 1576
r. w całej reszcie królestwa zwolennicy Maksymiliana
dali się "spacyfikować", czyli przeszli na stronę Anny
i Stefana. Tylko Gdańsk wytrwał przy drugim elekcie.
Skłonny był uznać Stefana pod warunkiem, że ten
przywróci miastu pełnię przywilejów, które ograniczył
Zygmunt August Statutami Karnkowskiego i powołaniem
Komisji Morskiej. Stefan jednak nie chciał z miastem
paktować i w 1577 r. obległ Gdańsk. Nie udało mu się
jednak go zdobyć i w końcu doszło do układów. W ich
wyniku Gdańsk uznał Stefana za króla Polski, ale
Batory wycofał niewygodne dla miasta prawa (czyli
zrzekł się na rzecz Gdańska morskich uprawnień władzy
centralnej).
Kluczowy wers do zapamiętania i stosowania w praktyce
- Wolności bronić należy."
(+)
Wiersz bardzo mi się podoba więc wrócę nie raz
"Wolność kocham i rozumiem.
Wolności oddać nie umiem".
A może sens tych słów trafia do nas- kiedy ją tracimy.
Z wielką przyjemnością przeczytałam
Twój kolejny, dobry wiersz.
Jesteś wszechstronnym,
dobrze piszącym Poetą mbsz. Pozdrawiam już po Świętach
Michale:)