[Na końcu...]
Na końcu ulicy szepczą nagie cienie
Koniec ulicy końcem mego świata
Noc i deszcz, przygasa spojrzenie
Przekrwionych oczu pijanego kata
Na końcu ulicy rozkwitają paranoje
Nowe pędy wypuszczają złudzenia
Na końcu ulicy jak flaga łopoczą
Strzępy słów wyciętych z kamienia
Kawałki szkła trzeszczą pod butami
Pulsują światłem poobijane dłonie
Na końcu ulicy poczekam cierpliwie
Aż wszystko to piekło pochłonie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.