Na krawędzi życia
Poprosiłam pierwszą gwiazdę,
aby wzniosła na wyżyny
z moich marzeń nierealnych, tyko
jedno...
To jedyne, co wierzyłam,że nim żyję.
Zaprosiłam raz do siebie,
Panie Wiarę i Nadzieję.
Zmęczone oczy przymknęłam...
Wnet uciekły z mego serca.
Chciałam kupić nielegalnie
masę szczęścia od człowieka.
Człowiek zniknął wraz z zapłatą
ja zostałam...nadal czekam.
Może znajdę swoje miejsce
i odzyskam to, co tracę...
Może znowu się uśmiechnę...
Może jeszcze Cię zobaczę..?
Komentarze (2)
Bardzo ciekawy wiersz, ta metafora z uciekającą wiarą
i nadzieją i kupnem szczęścia nielegalnie bardzo
ładna.
Zaprosiłam wiarę i nadzieję ale uciekły, chciałam
kupić nielegalnie trochę szczęścia ale ów człowiek
odszedł - bardzo mi się podoba, ciekawy pomysł na
wiersz i sam wiersz ciekawie napisany, zarówno treść
jak i forma bardzo mi się podoba.