na nie
pamiętam
letnie dni w
skromnej altance
ze źdźbłem trawy na
zarumienionym policzku
powiązani pocałunkiem
przecież ja i ty
zatapialiśmy usta
w jednej butelce
zimnego piwa
urojenia
pokryte kurzem
szeptami
na zawsze kocham
tylko ty
dziś kurzu nie było
mieliśmy być dobrymi
przyjaciółmi
stajemy się znajomymi
na nie
Komentarze (3)
samo życie, można sie nad nim zamyślić, głosuję bo mi
się podoba
szkoda, że czasem ktoś bliski staje się nagle dla nas
zbyt odległy. Pozdrawiam.
czasem tak bywa niestety... wiersz ładny