na próżno
składam pojedyncze słowa w logiczne
zdania
kolejność odwrotna do celu który
zmierzam
przede mną pusta kartka wymazuje wczorajsze
dni-miliardy
wysłuchaj proszę utworu
który szepczą poranne ptaki
gdy niebo kwitnie uśmiechem niewinnego
dziecka
usiądź tak blisko
by promienie słońca łączyły papilary
naszych dłoni
w cieniu rozkoszy skrzyżujmy ostatnie
pocałunki
zranionych ust
niech odpłyną w nieznane krople
zrodzonych
w samotności łez bezproduktywnych wyznań
a kiedy trawa zazieleni się
nadzieją samoistnych spojrzeń
zakończmy niespełnione obietnice
Komentarze (5)
"...a kiedy trawa zazieleni się
nadzieją samoistnych spojrzeń
zakończmy niespełnione obietnice"
uda się? wiersz zamysł dobry,przyszłość od dwojga
zależy+
...coś się kończy? nie szkodzi...jest nadzieja że
jutro będzie lepsze :)
Pierwsze pocałunki są niezapomniane i cudowne, ale
ostatnie nie dają rozkoszy. Coś się kończy...
Piekny wiersz! Gratulję! Ode mnie +! L.