na rozstajach polnych dróg ...
Świątku przydrożny płaczesz nad światem,
deszcz ci zalewa oczy sosnowe,
palto z jaśminu całkiem przemokło,
krople obsiadły włosy dębowe,
on wtór ci daje łzami chmurnymi,
abyś w swym łkaniu nie był samotny,
widzi żeś cały jest przemoczony,
więc cię otula szalem swym słotnym.
Dumasz nad losem grzesznych i słabych,
frasunek myśli w palcach wyginasz,
lecz w ukojeniu szumności wodnej,
po pozytywne myśli się wspinasz,
krople spłukują kurz z stóp zmęczonych,
a ty w skupieniu z Ojcem rozmawiasz
i siłą strugi oczyszczającej,
istoty kruche od zła wybawiasz.
Świątku przydrożny w deszczowej szacie,
daj wspomożenie przebij złą kartę,
aby drzwi rajskie dla grzesznych istot,
były w szarugi także otwarte,
wspieraj wsze prośby chorałem serca
i wspomożeniem własnego ducha,
siedząc w swej małej starej kapliczce,
którą otula wilgocią plucha.
Komentarze (20)
Przepiękny wiersz
Lubię przydrożne Światki
Pozdrawiam wiosennie :)
Witaj.
Cudenko poetyckie.
Moc serdecznosci Stefi:)
...Stello, DWC@ bardzo wam dziękuję za odwiedziny,
spokojnego popołudnia życzę:))
Lubię takie wiersze.
Pozdrawiam majowo:)
każdemu taki świątek by się przydał, pozdrawiam