na ustach moich węgiel położył...
są kwiaty miłości i smutku wiązanki
i dni radosne co po lichych wstają
wczoraj widziałam blask urojeń złoty
w czarne koronki życia przyodziany
w niepamięć beztroskę uniosły latawce
ból mnie nie zabił a śmiech nie
pocieszył
i strach widziałam i rdzę na mym sercu
i warstwę patyny co duszę oplata
choć cięcie kata głowę mą strąciło
żądło oślinione jadem zatruwało
dzisiaj przeszłości popioły rozrzucam
słońce znów wzeszło promienieją lica
jak Feniks się rodzę w nową miłość ufam

OSA

Komentarze (7)
Nie wiem ale tak jakoś mi się w duszy zaśpiewało
"kocha się raz potem drugi i trzeci i znów" - miłość
czasem odchodzi a my z utęsknieniem czekamy na nową!
Ciekawy wiersz.
...miłość to dar ..mówią z nieba jej ufać trzeba..choć
rani i boli...nie chcę w samotności wolę żyć w
niewoli...gratuluję dobrze napisanego wiersza...
Podoba mi calosc wiersza a szczegolnie zakonczenie.
Takie jest niestety nasze życie,ale głowa do góry -
wiosenne promienie słoneczne rozwieją Twe
przygnębiające myśli..powodzenia
hmm...najważniejsze nie tracić nadziei ,wiersz pełen
działających na wyobraźnię metafor ...ładny
gratuluje:D
"jak Feniks się rodzę w nową miłość ufam" - nie którzy
by się poddali a Ty nie
ładny interesujący wiersz
Podoba mi się.