Na własnym pogrzebie
Tym, którzy nie widzą sensu w tym kim tak naprawde są. A zawsze znajdzie się ktoś, dla kogo są wszystkim...
Spoczya na mnie ciężar śmierci.
Ciężki,trudny, nie z mych chęci.
Życie,które jednym się na szczęście tylko
śniło,
Moją dusze dziś zgasiło.
Cisza,którą teraz słyszę,
Która huczy u mych drzwi,
Cisza,w której się kołyszę,
Juz ostatkiem są me dni.
Wszystkie skrzętnie policzone,
Jak kamienie półszlachetne,
Które nagle w proch zgniecione,
Dzis już nic nie powiem chętnie.
Czy blask liści spadających, da mi słońca
cichy promień?
Czy spełnienia ból poczuję, wiedząc
wreszcie czym jest ogień?
Czy ja tylko sercem żyłam, bez spełnienia
ludzkich pragnień?
Czy ja wreszcie zrozumiałam, że wartości
nikt nie kradnie?
Co ja mogę dziś powiedzieć, nad mym grobem
opłakanym.
Czy ja byłam liściem złotym przez artystów
zasuszanym?
Może byłam duszy sercem, tym co nigdy się
nie boi?
Może tylko tym człowiekiem,który szuka
własnej drogi?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.