Na wolność ową
1.
gdzieś na skraju ziemskiej głuszy
pośród brzegów przy przełęczy
przysiadają małym smutkiem
te wproszone cichotęskne
chwile w pęki nabrzmiewają
i ballady wznoszą rzewne
bo jej ciebie jak powietrza
oraz chleba brak to pewne
wyśpiewując wypatrują
czy odnajdą rożek tęczy
by wzbić z mostu lotem róży
niebotęskne spod przełęczy
2.
zanurzyć się w siebie
gdy jesteś w potrzebie
poczuć przypływ sił witalnych
oddać pokłon* niebu
by zaradził temu
gdy dzień masz dosyć fatalny
z oddechem głębokim
wznieść ponad obłoki
w ciszy jak rzeka błękitnej
zatopić problemy
dla świata być niemym
przeczekać eureka krzyknąć
(jakie to proste)
a później mięciutko
na fale i łódką
popłynąć tam gdzie port czeka
choć wichry i osty
nie skradną radości
na czas jakiś starczy start-meta
*zanieść prośby
Komentarze (16)
Bardzo ładnie.
Pozdrawiam, Rozalio :)