Nadzieja
Wylewa mi się z głowy okrutny smród
myśli złe ciągnąc za sobą mętny wzrok.
Szaleje węch czuję posmak zgnilizny
z ust wypełza powoli jak wąż - bełkot.
Swiat gaśnie jak sucha zapałka
ręce niezgrabne, poskręcane gałęzie.
Dążę do raju mając głupią nadzieję
zaprzestanę tej straconej wędrówki.
Żabuś
autor
bartlomiej
Dodano: 2011-08-27 22:32:46
Ten wiersz przeczytano 518 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Droga do raju choc wyboista, nie jest stracona
wedrowka.Pozdrawiam serdecznie kochanie zyczac poprawy
nastroju.+++