Naiwna
lubię kolor zielony
chciałam mieć nadzieję
on jest taki szalony
jak go widzę to mdleję
głęboko patrzy w oczy
trafia prosto w serce
on mnie zauroczył
i jeszcze coś więcej
zaprowadził do łoża
zabrał mi mój wianek
złoty piasek z morza
zastałam nad ranem
doprowadził do szczytu
wszystkim się zachwycał
pełna byłam zachwytu
po zachód księżyca
byłam dla niego ważna
nie miałam na sobie szat
w pieszczotach odważna
szalał nocy świat
w piękne kwiaty ubrana
o świcie zostałam sama
Komentarze (39)
Ubrał cię w kwiaty, tyle tylko tego, chociaż to
powspominasz - takie życie.
Pieknie delikatnie poprowadzone. Serdecznie
pozdrawiam.
Zieona jest milość, piekna jak nadzieja.
Zostaje nadzieja (lub złuda), że może z następnym się
uda.
Żeby choć zostawił kamyk zielony...
Szmaragd..chryzolit malachitowy.. lub paczkę
'zielonych"
Ciekawie rozmarzony wiersz. Pozdrawiam
nie mdlej, upajaj się nim. pozdrawiam ciepło :)
Czasem miłość idzie krętą ścieżką -pozdrawiam!
Nadzieja koloru zielonego jest towarzyszką człeka
wytrwałego. A tak na marginesie za dni parę zieleń
otrzymasz a ja cie wtedy pochwalę ;-)