Namaluję pejzaż przyszłych...
Cisza.....głęboka jak oceaniczna
otchłań,
przygniata mnie z miażdżącym naporem,
proszę- nie teraz, wtargnęłaś nie w
porę.
Niech szumi wiatr, deszcz...Niech wali
grom!
Namaluję pejzaż przyszłych dni - pąsową
różę
wśród białych mgieł oceanów, szalejącą
burzę,
z której wyłania się pełna kolorów -
tecza
i myśl śmigła - cień motyla, tańczące
szczęście.
Zerwanym w przelocie pocałunkiem daj dar
bogów,
ogień!...jak cień przekradaj się do
śpiących ogrodów.
A między wzniesione ręce włóż kochające
serce,
by w tym zamęcie, zgarnąć naręcze
gwiazd.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.