Namiętność...
...wtargneliśmy do pokoju...
pomału ściągam z Ciebie ubranie,
delikatnie dolne warstwy opadaja niczym
deszcz w jesienny dzień,
oplatasz mnie swoimi nogami,
moje dłonie krąża po twoich pośladkach,
twoje usta doprowadzają mnie do szaleństwa,
każdy ich dotyk sprawia że unosze się nad
ziemią,
zaczynam cię całować po szyi.. i niżej...i
niżej...pieszcze twoje ciało...moje palce
wędrują po twoich udach do miejsca mych
pragnień...
słysze twój oddech...już sąsiedzi mają nas
dość...
...słychać jak łóżko ugina się pod nasza
namiętnością...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.