A naród się budzi
Dla nich to jest praca,
dlatego tam siedzą.
Bo im się opłaca,
i to dobrze wiedzą.
A naród coś krzyknie,
czasem wzniesie dłonie.
Co z tego wyniknie,
nic…, taki jest koniec.
Dla nich apanaże,
stanowisk rotacje.
I zarobki marzeń,
no bo mają rację.
A naród choć pewien,
czasem wzniesie palec.
Zanuci coś rzewnie,
nim…, zgniecie go walec.
Dla nich nawet kłamstwo,
gadanie plecami.
Bo tak rządzi chamstwo,
ubrane w aksamit.
A naród się budzi,
ze snu otępienia.
Powróci do ludzi,
i…, wszystko pozmienia.
Komentarze (7)
Ten walec jeździ od kilku lat bez kierowcy. Naród się
(może) obudzi, gdy zostanie "pole, pole, łyse
pole...".
Pozdrawiam
Daj Boże. Budzić myślenie, bez którego nie może być
(działać) Duch Prawdy. Pozdr. Z nadzieją
Widzę że prawie tak jak w Amerykańskiej konstytucji
już teraz będziesz mówił "Ja naród". Pozdrawiam tym
razem bez punktu bo i przekaz jak i forma niezbyt mi
leży.:)))
Już chyba walec nie pomoże...
Polacy są zdecydowanie zbyt cierpliwi :)
Wiersz nad którym warto się pochylić z refleksją.
/w piątej strofie do wyrazy "rządzi" wskoczyła
samogłoska "e"
Nasz naród jakiś taki ospały i zawsze budzi się gdy
jest za późno...pozdrawiam :)