O nas
M.
Otwieram oko
słońce zza firanki
jeszcze zaspane
przesyła uśmiech filuterny
rozgrzane ciało leży obok
wprawiając w zachwyt już o świcie
dotykiem budzę zmysły
w podbrzuszu motyle
jak na polu makowym
trzepoczą budząc pragnień pokłady
miłość z nas spływa
wśród kropli słonecznych
czas zwalnia wreszcie
choć trochę łaskawy
kawa na tarasie smakuje orzechami
w twojej dłoni moja
szuka zapewnienia
trzmiel najada się pyłkiem
pies szczeka uradowany
gdy oczy cieszę
drogim mi uśmiechem
wzrok pragnienie wzmaga
chcę od życia więcej
choć spełnienie i spokój
zapuściły korzenie
przestrzeń pachnie miłością
w bujanym fotelu
radość się rozsiadła
za oknem księżyc
puszcza zalotnie oko
gwiazdy spadając rozświetlają niebo
świerszcz przygrywa na skrzypcach
żaby rzępolą w stawiku
my chłoniemy szczęście
jak dzieci nitki spaghetti
Komentarze (4)
jasgrad, JoViSkA, Anna2 dziękuję za zatrzymanie się
pod wierszem na chwilkę i zostawienie tych miłych
słów.
Jesień, a tak ciepło.
Pełnia szczęścia :)
Pozdrawiam Alko :)
za oknem księżyc
puszcza zalotnie oko
Ja również puszczam oko do autorki, dobry wiersz