Nasze miasto
Mieszkam w Łodzi i jestem z tego dumny..:) Kocham swoje miasto i nie zamieniłbym go na żadne inne... Może i są piękniejsze... ale żadne z nich nie ma takiej fascynującej historii :)
Mówicie – miasto nasze szare,
niegościnne, brudne..
A my wiemy – to nie brud,
ale pył z kominów
dawno już upadłych fabryk,
których tak potężni niegdyś właściciele
zostali zapomniani
przez wszystkich oprócz garstki
zapaleńców
zakochanych w przeszłości.
Nocą
w opuszczonych kamienicach
wciąż snują się ich widma
i pielęgnują czule
zabrane ze sobą wspomnienia:
Okruchy gwaru tłumu robotników,
fragmenty muzyki i wesołego szmeru
salonów,
stukot końskich kopyt
w deszczową noc…
Smak i zapach dymu
z czeluści huczących, ceglastych
olbrzymów.
Hałas maszyn,
zamieniających na gotówkę kilometry
przędzy,
a czasem ludzkie życie.
Niegościnne…?
Tak samo surowe jak puszcza.
Pełna czerwonych drzew - kominów
i drapieżnych wilków z czterech stad.
Wrzących w jednym tyglu,
z którego wytapiano
tych,
co nie potrafili się przystosować…
Miasto okrutne jak pustynia,
gdzie każdy zdany był
sam na siebie…
Ale tak samo piękne w swym
okrucieństwie.
Miasto,
gdzie radość mieszała się z cierpieniem,
zysk ze stratą…
Milioner nędzarzem - nędzarz
milionerem…
Szare…?
Nie! – powiemy – Zaniedbane.
Żywe kolory ozdobnych kamienic
wyblakły…
Może na znak żałoby
za utraconą świetnością?
I tylko czasem pewnie
jakiś gargulec
spojrzy na płynącą pod nim ludzką rzekę
i… zastanowi się,
czemu nie słychać już stuku sandałów
tych, co wołani przez gwizd fabryczny
szukali szczęścia
wśród tłumu im podobnych pielgrzymów,
gnanych nadzieją
do nowej Ziemi Obiecanej…
Szkoda tylko, że inni nie chcą za bardzo przełamywać pewnych stereotypów...
Komentarze (2)
Witaj krajaninie! Tak jak Ty jestem zauroczona naszym
miastem i jego historią.I prawda nie szare tylko to
"pył z kominów" pozdrawiam
no prosze wreszcie nie o miłości łzawej i
nieszczęsliwej wiersz ale o mieście ukochanym...gdzie
słychac czasem stuk sandałów minionej historii ,
jestem pod wrażeniem