Negatyw
Jakieś obrazy suną nisko. Jakieś
nieokreślone widma…
Nisko.
Nisko
nad
podłogą, ziemią…
Kotłują się i kłębią w wieczornym
rozemgleniu…
Spójrz!
Odpływam.
Nadpływam…
Przemieszczam się falami kosmicznego
oceanu,
ściskamy
grawitacyjnymi kręgami
straszliwej czarnej otchłani.
Przytulam się do wilgotnej, zimnej ściany
pustego pokoju.
Wodzę palcami po nitkach pęknięć, które
mają piętrową konstrukcję unicestwienia,
wsłuchany w tumult
pierzchających
korytarzem kroków…
… schodową klatką, ulicą…
Wszystko pierzcha i ginie
w zakamarkach mroku.
W obłokach kurzu i trwodze samotności.
Ćma uderza
skrzydłami
o wiszącą lampę.
Przycupnęła na chwilę, by uciec,
gdzieś w sztorm powybrzuszanych zasłon.
W biały szkwał
o tysiąc mil
od ogrodów nieba…
Próbuję chwycić ją za skrzydło, lecz wyrywa
się, pulsuje i płonie…
Tak oto umieram w łopoczącym świetle
rozgorączkowanej nocy,
przeszywany pod sklepieniem pociskami
gwiazd.
Wśród milczących wiwatów i salw, wśród
oklasków sennych bytów. Tak oto…
*
Ogłoszono czyjeś
samobójstwo
w gazetach
sprzed wielu lat…
Na pożółkłych
stronicach,
wśród fotografii, zdjęć
szczątki zwęglonego ciała.
(Włodzimierz Zastawniak, 2022-08-14)
https://www.youtube.com/watch?v=5JUBmTq1L7U
Komentarze (4)
Krzykiem porusza samotnosc..
Piękny w swej mroczności, wymowny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo oryginalny i dobry wiersz.
Pozdrawiam serdecznie
to chyba najciemniejsza strona samotności.