Nekroza
ziarenko w dżungli
walczyłem o światło
jako dzieciak chwytałem trzepak
przebijałem się przez chrapy liści
wspiąc się po lianach wydrzeć przestrzeń
ponad horyzontem chmur
poczuć słoneczny wiatr
mając 14 lat rozpada się teatrzyk
wyniki zamieniają życie w koszmar
pod skórą zagnieździł się rak
podświadomie już wiem
walczę z samym sobą
ratując wiarę
fermentuję pod łóżkiem w słoiku cud
uciekam w każdą szczelinę dnia
odkrywając mrok gdy księżyc w nowiu
wznoszę się jak sokół
lecę nad szczytami gór
przy następny wzniesieniu
poruszam każdy kamień
kroplówki naświetlenia
to tylko spektakl
fiolet nad brwiami kreśli kontury
ostatnich dni ksiądz uśmiechy
rozrywają teraźniejszość
aparatura śnie jak ryba bez powietrza
z łagodnym uśmiechem zasiada śmierć
już znika wczorajszy ból
melodyjnie brzęczy w uszach
na odludziu dotykam stopami ścierniska
to zboże było na chleb dla innych
między wydmami trawa łaskocze stopy
morze mewy skrzeczą
uśmiechają się
Komentarze (18)
:)
tańcząca z wiatrem dziękuję za słowo )))
Msz teraz z tym tytułem
jest jeszcze lepiej.
Miłej niedzieli życzę :)
jedni piszą z dystansem drudzy krwawią to zależy od
autora ))))pozdrawiam
Rozumiem, tak, z pewnością takie tematy mogą być w
jakimś stopniu wypalające,
mam nadzieję, że nie uraziłam, dzięki za zrozumienie.
Serdecznie raz jeszcze :))
jestem człowiekiem a co do tytułu mam na razie pustkę
takie tematy ciężkie ,dramatyczne z wątkiem
realistycznym -osobistym czasami są odzwierciedleniem
życia osobistych przeżyć bardzo wypalają głowę zmysły
dziękuję serdecznie za refleksję wgląd w tekst
pozdrawiam))):-)
Nic dodać...
Dobry, nawet bardzo wiersz, na trudny temat,
robi wrażenie osobistego,
a pisać takie wiersze tym ciężej,
ośmielę się mieć jedno ale, sądzę, że ciekawej by
było, gdyby był inny tytuł,
a może i ten stwór gdyby nie miał nazwy w środku
wiersza, tylko był w domyśle, byłby lepiej podany,
ponoć gdy np piszemy o miłości nie powinniśmy podawać
jej nazwy, myślę, że tutaj może być podobnie gdy
chodzi o tę chorobę, czyli w domyśle ten rak być
powinien, /chyba, msz/ sorry, że się mądrzę, bo to Ty
jesteś Januszu Poetą, a ja tylko wierszokletką, ale
ośmieliłam się swoje zdanie zabrać, może mi łomotu nie
sprawisz?..:)))
Serdecznie pozdrawiam, jak zwykle zresztą :))
P.S Temat też mi znany, najbliższe osoby odeszły
/Rodzice/ właśnie przez tego "stwora", nie tylko oni,
znajomi też, ale jedna osoba z rodziny się jakoś
wywinęła temu czortowi i ma się dobrze, już od wielu
lat.
dziękuje za refleksję nie uważam się za wieszcza
(śmiech ) poetą o wielu twarzach ,czas mnie oceni czy
byłem wart ,poniekąd też laik wielu smaków
dziękuje za słowa i refleksję pozdrawiam)))
U mnie było inaczej dwa przypadki wśród
najbliższych...ale wyszli. Dobry potrzebny wiersz.
Witaj. Jesli chodzi o zapis, to jako laik nie mam nic
do zarzucenia. Jesli chodzi o temat, moge sie podpisac
pod komentarzm Stumpy... nie tylko musialam pozegnac
kilka drogich mi osob ale znam tez z autopsji. Moc
serdecznsci.
dziękuje )))) kłaniam się
ciekawy wiersz pozdrawiam
dziękuje za refleksje i serdecznie pozdrawiam))))
Najpierw podpisuję się pod komentarzem
Amora. Tematu nie podejmuję bo już pochowałem dwie
najbliższe osoby na to kurestwo. A jak jeździłem po
klinikach to przeżywałem szok. + i Miłego popołudnia.