Nic nie cieszy
W otchłań bezdenną rzucona
Bez krzty nadziei pozostawiona
Umiera samotnie
W trwodze zatopiona
I tylko ciche wydaje jęknięcie
Nie czekajcie
Jutra nie będzie.
Nie cieszy kwiat
Co przez okno wygląda
Nawet te piękne
Przedzierające się przez pokój
Promyki słońca
I uśmiech Jej szczery
I dwa leżące odłogiem rowery.
I chciałaby zaznać w tej męce
ukojenia
Lecz nie wie gdzie leży
Więc powoli umiera.
Komentarze (16)
Strasznie przygnębiający wiersz, ale msz ten stan
samotności można zmienić,
tylko trzeba się otworzyć na ludzi i do nich wyjść,
przełamać stan marazmu.
Pozdrawiam serdecznie.