Niczyi
Unoszony w pustce, ludźmi wypełnionej
Pogrążony w marzeniach, sennych
marach
Wokół ciemność, obojętność.
Urywane myśli, chwile zapomnienia.
Przebłyski pamięci. Czyjej?
Znajome miejsca, te same twarze
A jednak obce, wśród wielu.
I znów samotny, ludzie znikają
Kołyszę się w marzeniach. Tylko one mi
zostały.
Wędruje przez tłum. Witam się z paroma
osobami,
Zapominam, nigdy ich nie znałem.
Kolejne szare postacie. Nic więcej.
I pustka.
Znam ich, znałem, kto to był?
Pamięć bolesna kruszy obraz
Twarz czyjaś, twarz podobna przygląda się
z dala.
Pada odpowiedź na nigdy niezadane
pytanie.
Uciekam. Samotny w tłumie.
Chce zapomnieć, nie mogę.
„Nie uciekniesz” -słyszę głos,
jego.
Pogrążam się w marzeniach, tylko one mi
zostały.
I smutek.
Do kogo? Za co?
Przecież nie znam nikogo
A jednak żałuję. Czego?
Kolejny tłum, postacie
Takie same jak poprzednio, inne
Wyciągają dłonie. Uśmiech na ich Twarzy.
Pierwszy, szczery.
Rozmowa. Krótka, wystarczy.
Znalazłem towarzyszy.
Po chwili wszystko się rozmywa.
Nadal pozostaje
smutek…pustka…
I marzenia.
---spacer z cieniem---
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.