„Nie będziesz brał imienia...”
Gdy srebrnosiny pipston blwał
I bublił na orbicie,
Wpatrzony weń pral ciągle trwał,
W najgłębszym trwał zachwycie.
„W tym słońcu, które jeszcze lśni,
Nim w glątw zapadnie morze
Pipstonaś Panie zesłał mi.
Dzięki Ci za to Boże!
Tego się nie zapomni, nie,
Bo jakże by inaczej:
Pipston nad taflą morza, gdzie
Brąchają się żmirłacze
I gasnącego słońca blask,
Które w odmętach kona
Wydobywając tyle kras
Z żmirłaczy i pipstona.
Jak widok ten opisać ma
Skromnego prala słowo?
Więc tylko dank niech Tobie da
Adonai i Jehowo!”
Na to się Bóg wynurzył z fal
Na siedmiu zwisłorogach
I rzekł ze złością: „Ech ty pral,
Odtyrchaj się od Boga!”
Komentarze (20)
Wow. Jestem pod wrażeniem. Wczoraj czytałam twoje
tłumaczenia jednej bardzo kreatywnej osobie, i też
była pod wielkim wrażeniem
Poezje masz świetna! Pozdrawiam z +
:-)))))
Suuuper!
Dooobre! Czyta się z powtórkami :)
Przeczytałam z uśmiechem. Neologizmy bardzo ubarwiły
wiersz. A "odtyrchaj się" chciałabym stosować na co
dzień
(o ile autor pozwoli). Miłego dnia Michale:)
no to Cię poniosło! (brzmi jak mityczna baśń)