nie jestem mordercą
Boże... nie zabiłem...
Ja sam miałem życia dosyć.
Tylko ten nóż, który trzymałem w ręku
sam kolejno zadawał ciosy...
Boże... nikt nie chce mnie znać...
Przecież to nie ich sprawa...
Ja tylko wyciągnąłem nóż,
bo ona tak głośno krzyczała...
Boże... nie jestem mordercą.
Tylko ta dziewczyna,
tak strasznie się szarpała...
Czy to moja wina...?
Boże... czemu te kraty...?
Przecież ja kocham ludzi...
Boże... nie jestem zły,
tylko nóż tak bardzo kusił...
... nie zabiłem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.