Nie lubię poniedziałku
Zawsze
w poniedziałki wieczorem
po salsie
dającej wyzwolenie
ciału i duszy
od wszelkich zmartwień
codziennych
beztroska radość
zamienia się
w rozpadlinę bez dna
w której
rytualny taniec
wykonują
potwory smutku
Kolejny raz
rzucasz lodowaty cień
na moje zziębnięte serce
Czekam nieustannie
na cudowne zbawienie
od pustki emocjonalnej
które
nigdy nie nadejdzie
z Twoich ust
Od kilku miesięcy
wciąż
nie mogę zmartwychwstać
bo
nie przyjechałeś
na swoim dwukołowym
rumaku
pod mój dom
nie wyrwałeś mnie
radosnym błyskiem
orzechowych oczu
zmysłową melodią
ciepłego barytonu
pocałunkiem namiętnych ust
z sennego koszmaru
odrzucenia
Śpię wciąż
zawieszona na krzyżu
tęsknoty
odurzona niewielką dawką
morfiny
minionego szczęścia
Nie potrafię
zadać sobie ostatecznego ciosu
wyrzucić Ciebie
z poharatanego serca
Nie umiem tak żyć
zawieszona w próżni
bez Twojej obecności
Przyjedź
tak po prostu
bez zbędnych tłumaczeń
uratuj mnie
Tylko Ty
możesz
zaaplikować mi
antidotum na samotność
"Taka miłość jest jedna Jesteś podwiniętą rzęsą pod moja powieką" (Pidżama Porno "Taka miłość")
Komentarze (1)
Lubię piosenki Pidżamy...Wiersz ciekawy,też nie lubie
poniedzialkow ;))