Nie tęsknie, lecz Kocham
Słonym morzem łez
piszę po ciemku tęsknoty kres
kiedy to smutkiem mamiony
płakałem za dotykiem ust
widokiem oczu Twych
wpatrzonych we mnie
I pamiętam, pamiętam to jak dziś
gdy spoglądałaś nimi na mą zamyśloną
dłoń
która pisała kolejny wiersz
o miłości, tęsknocie, niepewności
o mogącej niebawem nadejść...
chwili, chwili rozstania
tak samo dziś jak i kiedyś...
w ciemną i ponurą noc pisze kolejny raz
jak rok, dwa lata temu, jak już od nie
pamiętnych dni
kiedy, kiedy to wylewałem łzy
co zamieniały się w ponury wiersz
lecz minął już ten czas i fałszywy
dzień
w którym uparcie biegłem i wołałem Cię
gdyż został mi tylko cień... moich
wspomnień...
moich potajemnych słów, w których...
ostatni raz
mogę dotknąć i uściskać...
ten ostatni raz, by nie odejść we łzach,
lecz z uśmiechem
bez żalu i tęsknoty, bólu straty...
więc teraz pamiętaj że ktoś taki jest jak
ja
kto nadal kocha i czeka, lecz nie tęskni...
Komentarze (1)
Wiersz z rodzaju "sercem i duszą pisane", niestety nie
pozbawia to wiersza faktu, że jest górnolotny. Za dużo
wielokropków, które próbują budować niedopowiedzenia,
ale je powinno się budować za pomocą słów, a nie
kropek. Sądzę, że współczesne wersje zaimków
brzmiałyby lepiej niż te archaiczne: Twych, mą. W
tytule jest literówka. Radziłabym również unikać
metafor dopełniaczowych: "morze łez" ani to dobre jako
metafora dopełniaczowa, ani odkrywcze. Na pewno więcej
dążenia ku oryginalności by się przydało. Życzę
dobrych wierszy.