Nie zabijać szczęścia
Ten kryzys przyszedł, bo przyjść kiedyś
musiał,
nie pierwszy przecież, daj Boże -
ostatni,
kiedy zwątpieniem lęk fałszuje w
duszach,
a serca w matni.
Zazdrość jak żmija strzyknęła swym
jadem,
zdrowym uczuciom dopiekła na żywo,
ty mnie niesłusznie posądzasz o zdradę,
ja o złośliwość.
Jak surowica potrzebny nam spokój,
noc temu sprzyja, ważmy swe opinie,
gdy lęk ustąpi z wyobraźni mroków,
prawda wypłynie.
Popatrz, już świta, a nam kłaść się
przyszło
wspólnie, zburzone już wojenne szańce,
niech nas połączy namiętności bliskość,
zmysłowym tańcem.
Komentarze (61)
myślę, że łóżko to chwilowe rozwiązanie problemów, to
za mało, by błędów się nie powielało - potrzebny stół,
do rozmowy:)