Nie zabiłem, ale...(proza)
Niestety autentyk.
W młodości obejrzałem sztukę
szwajcarskiego dramaturga Friedricha
Duerrenmatta, w której to główny bohater
dowodził, że każdy może być odpowiedzialny
za czyjąś śmierć. Bardzo sceptycznie
podszedłem wtedy do tej tezy, chociaż w
samej sztuce zostało ona przekonująco
wykazana na przykładzie Bogu ducha winnego
bohatera.
A jednak lata później teza ta dotknęła
mnie osobiście. Miało to miejsce
kilkanaście lat temu, kiedy jako pracownik,
nomen omen szwajcarskiej firmy,
organizowałem współpracę z przemysłem w
Polsce i okolicznych krajach. Byłem wtedy
członkiem zespołu bardzo nowatorskiego
projektu dotyczącego nowych materiałów o
niezwykle ciekawych własnościach. Jedna z
polskich fabryk, mianowicie bydgoski
Zachem, który osobiście zainteresowałem
współpracą, miała być producentem tegoż
materiału. Najpierw została wyprodukowanie
niewielka Ilość, która potwierdziła
znakomite własności, a następnie partia
mniej więcej tonowa, do dalszych prób na
skalę przemysłową. Jako że materiał był
nowy i nie posiadał pełnej gamy wymaganych
analiz, musiał zostać wysłany oddzielnym
transportem z Zachemu do fabryki w
Szwajcarii. Tak to się stało i wszyscy
byliśmy bardzo podekscytowani wspólnym
projektem ze Szwajcarami.
Dwa dni później otrzymałem wiadomość z
fabryki, że niewielka ciężarówka, wioząca
materiał uległa wypadkowi, a kierowca
zginął.
Wiem, że winy mojej w tym nie było, a
jednak stało się to w rezultacie ciągu
przyczynowo – skutkowego, którego byłem
inicjatorem.
Pozdrawiam wszystkich.
Komentarze (23)
Ciekawe rozważania.
Pozdrawiam serdecznie:)
Ok, a tak cię lubiłem !
Głos mój i szacun jest twój!!!
Ciekawy wiersz.
Ciekawy punkt widzenia, ale wszystkiego nie da się
przewidzieć...
Pozdrawiam Marku :)
patrzeć na świat.
Tak nie można patrzeć na świt. Dzisiaj wyrzuciłem 2
plasterki boczku. Spleśniały mi, mimo że były w
lodówce. Gdybym zamiast w lodówce trzymał w zamrażarce
- prawdopodobnie by się jeszcze nadawały do jedzenia.
W związku z tym kolejną porcję kupiłbym o dzień
później. Lidl mając mniejszy zbyt, być może
zmniejszyłby zamówienia. Producent nie mogąc sprzedać
do Lidla wybrałby inną ofertę. Być może eksport do
jakiegoś kraju, gdzie ludzie głodują...
Mimo to nie czuję się odpowiedzialny za niczyją śmierć
głodową, tylko boczku mi żal.
Z ciekawością przeczytałam- to tzw. efekt motyla.
Ludzie z wrażliwym sumieniem często odczuwają
nieuzasadnione poczucie winy. Pozdrawiam serdecznie
czytałam z zaciekawieniem. Pozdrawiam serdecznie.
Życzę pogody ducha:)