Niedziela rano
To było w niedzielę rano,
kiedy padało.
Parzyłam herbatę,
ubrana w sweter w kratę.
Musiałam coś zrobić,
nad życiem się zastanowić.
Zadzwonił telefon,
upuściłam filiżankę,
niebo się rozchmurzyło,
smutków ubyło.
To było w niedzielę rano,
kiedy padało.
Parzyłam herbatę,
ubrana w sweter w kratę.
Musiałam coś zrobić,
nad życiem się zastanowić.
Zadzwonił telefon,
upuściłam filiżankę,
niebo się rozchmurzyło,
smutków ubyło.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.