Niemy krzyk
Zagubiona w ciemności
Bez nadziei
Nawet serce odrętwiałe
Nic nie czuło
Podnosiła głowę
Tyle jeszcze siły miała
Drżącą dłonią z policzków
Gorzkie łzy ocierała
Chciała biec przed siebie
Ale dokąd
Przed parszywym losem
Nie było schronienia
W głowie tylko jej kołatało
Brak miłości i zrozumienia
Gdy młodymi ramionami
Mur nadziei z ludzi oplatała
Myślała, że się podeprze
Lecz coraz boleśniej upadała
Niekochana, zapomniana
Ze ścianą obojętności wkoło
Walczyć już nie umiała
Uciekając przed bólem istnienia
Ostatkiem swych sił zawołała...
List
W kopercie białej jak śmierć
Na widocznym miejscu trzymała
………………&
#8230;……………..
.................
Zapadła w sen … promieniała...
/wcześniej
całą sobą o pomoc krzyczała/
Nie rozpinajmy parasola nad tymi,którzy go nie potrzebują. Chrońmy tych,którzy mokną...
Komentarze (4)
Wystarczy wyciągnąć pomocną dłoń. Wystarczy być. Choć
przez chwilę. Porozmawiać bądz pomilczeć. To też
pomaga. Tylko najczęsciej w biegu nie zauważamy osób,
które potrzebują parasola. Niestety. A potem jest już
za pożno.
Całkowita racja. Jednak ludzie często nie zauważają
cierpiących. Często też cierpiący nie chcą pokazać
swojej słabości...można tu długo mówić. Prawdziwy,
mądry wiersz>
Pozdrawiam
na pomoc zawsze trzeba iść ale człowiek musi o tym
mówić Dobry wiersz jest krzykiem aby zawsze schylać
sie dla potrzebujących Dobra wymowa wiersza bardzo
wstrząsająca
Zaniemówiłam...Są dni,gdy czujemy się
niepotrzebni,niekochani,itp.Ale to przeważnie
jesienno-zimową porą tak jest!A później nadchodzi
wiosna i znowu słońce świeci jaśniej i cieplej:))