Nienawistne poszukiwanie
Wybrane pyłki nienawidzonych mleczy
spadają z nieba jak spadochroniarz lądując
na dłoniach
i przecina powiew wiatru ostrzem mieczy
plując krwią po jabłoniach
Odżywa niepojęta myśl ponura
która zwyczaj ma potęgowac nienawiść
i buży ruiny których skóra
niepoznanym powietrzem się dławi
Zacząłem podważać w sobie ,w ciele
świat i sięgającą chmur wieże
i szukam dalej skarbów i patrzę jak
trzmiele
ingerują w królestwo moje i duszę pełną
zastrzeżeń
Chciałbym rozgnieść gniazdo smutkom
które stoi mi na drodzę do szczęścia
lecz droga ta ciągnie się chwilą krótką
i kończy się momentem odejścia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.