Niepodobna
Ranek przyćmił mi oczy.
Zaskoczona smutkiem na swej twarzy
wstałam.
Nie poznałam samej siebie.
Z pytania dlaczego nic nie wyszło.
Z moich ust wciąż brak odpowiedzi.
Po co?Po co to zrobiłam?
Nie wiem sama.
Po prostu przestałam wierzyć w
człowieka.
Ze smutku upadłam.
Moje ręce całe z jego krwi.
Nie chce wierzyć.
To nie prawda.
Z niedowierzeniem patrzę na podłogę.
Obok ciała leży nóż.
Musze go schować.
Nie potrafię.
Moje życie w jednej sekundzie zmienia
się.
To koniec...
Nie chce już
żyć........................................
.........
Nagle budzę się.
Jak dobrze,że to tylko sen...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.