Nieproszona
ona stała przy samych drzwiach
do domu weszła cicho
zaraz po krzyku
gdy za oknem zapadał zmierzch
ze sobą wniosła chłód
i patrzyła zimnym pustym
nieczułym już wzrokiem
przechadzała się po mieszkaniu
stawiała wolno obojętności kroki
zaglądała do naszych serc
nie musiała mówić co będzie potem
by wyprosić ją zabrakło słów
zresztą żadne z nas już ich nie miało
bo ,by umrzeć dla siebie w domu swym
tylko ciszy nam brakowało
Komentarze (22)
Ciekawy wiersz, ciekawe komentarze. Weszła cisza,
śmierć, baba...Można mnożyć.
uświadomiła, że zbudowaliśmy dom, ale nie działa
centralne ogrzewanie. Domownicy nie umieją tego
zrobić, a na pomoc z zewnatrz brakuje środków. mamimy
sie ociepleniem klimatu i.. wegetujemy otulając się w
złudzenia. Bardzo smutny przekaz. Dużo jest takich
wadliwych domów.
a ja rozumiem, że jakieś wścibskie babsko wparowało
nie w porę i bez pukania, samo życie - takich nie
sieją, same kiełkują i rosną jak perz bez podlewania.
też mnie zastanowiło kto to mógł być. przyznam, że mam
mieszane uczucia, ale pewnie to był zły sen.
pozdrawiam.
Moim zdaniem chodzi tu faktycznie o śmierć,ale to
śmierć waszej miłości. "...umrzeć dla siebie..." -
smutne.
nie bardzo rozumiem kto przyszedł?Czy to śmierć,jak
tak to smutny ten wiersz..
"tylko ciszy nam brakowało... " wiersz przywołał pewne
wspomnienia... pozdrawiam