Niewidzialna miłość.
Zamknięty w zakładzie,uznany za chorego.
Z błahej przyczyny,nie pytany dlaczego.
Skazany bezpodstawnie za miłość.
Pokochałem dziewczynę,bezimienną
dziewczynę
i to przez nią tu spędzę resztę życia.
I tu właśnie zaczyna się moja smutna
historia,
która bezlitośnie mnie pogrążyła.
Miałem pracę,samochód.
Miałem własne mieszkanie.
Wszystko co tylko chciałem,
miałem na zawołanie.
I w tym całym mym życiu
pełnym szczęścia,radości,
jednej rzeczy nie miałem.
A nawet nie,bo to nie przedmiot.
Mianowicie MIŁOŚCI.
To nie powód by cierpieć.
Nie dla kogoś jak ja.
Myślałem,jeszcze jest na to czas.
Teraz liczy się zabawa.
Jednak los chciał inaczej.
Ale żeby aż tak.
Tak bardzo mnie pogrążyć,
odmienić mój piękny świat.
Nie szukałem żadnej miłości,
a nawet dziewczyny.
Czyżby to stał się powód i przyczyna
mej niedoli i winy.
Czy Stwórca mnie potępił i ukarał
za brak czułości,czy za brak potrzeby
zaznania uczucia miłości.
Nie wiem dlaczego,jednak się stało.
Dnia pamiętnego,było to,nawet nie wiem
którego.
A z resztą nie w dzień,a w noc.
Położyłem się pod koc.
Była ciepła,letnia noc.
Przysnąłem i za chwilę się ocknąłem.
A raczej tak myślałem,bo w sumie dalej
spałem.
I śniłem.
To o czym śniłem,
tego w życiu nie przeżyłem.
Że to sen nie żałowałem,
bo jeszcze o tym nie wiedziałem.
Zakochałem się we śnie w dziewczynie,
która prześladuje mnie.
Choć miłości nie szukałem
ona narodziła się.
C.D.N
Komentarze (1)
Dnia pamiętnego,było to,nawet nie wiem którego -
podzieliłabym na 2 wersy, czejam na c.d.