Z niewypowiedzenia
Piąta trzydzieści,
stawiam pierwsze kroki
świtu.
W kołysce drzewa
ptak szeleści.
Zmartwychwstanie światła.
Rosa dłoń wonnej róży otwarła,
że aż usta
nabrzmiały ciszą
z niewypowiedzenia.
autor
darek61
Dodano: 2008-11-10 00:11:36
Ten wiersz przeczytano 452 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (5)
"...że aż usta nabrzmiały ciszą z niewypowiedzenia." -
a pewnie chciałyby wykrzyczeć swój smutek, a może i
ból całemu światu....Tak sobie pomyślałam, po
przeczytaniu tego wiersza....
Poezja porannie.
Ładna i ciekawa miniaturka. Pozdrawiam
Piękna miniatura... Świt opisany w słowach niewielu
rozpisanych na partyturę wyobraźni.
DZIĘKI.
Cisza niewypowiedzenia - ciekawe skojarzenie...