Nieznajomi
Nad brzegiem jeziora siedząc
I nic o sobie nawzajem nie wiedząc
Spojrzeli w świetle zachodzącego słońca
Cóż takiego właściwy rytm ich serc
wytraca?
Może to miłość od pierwszego wejrzenia?
Lecz to burzyło ich doczesne wierzenia:
Przecież coś takiego już nie istnieje,
To chyba coś z ich zdrowiem się dzieje.
Chorób na tym świecie jest wiele,
Lecz prawdziwa miłość w ich własnym
ciele.
Ludziom to uczucie już się nie
przydarza,
Może to była jakaś zaczarowana plaża?
Lecz w głębi duszy tak nie myśleli
I w swych ramionach na zawsze spoczęli.
I tak jak dwie płynące fale
Podążali ze sobą stale,
Aż dotarli do oceanu przestworzy
I zasiedli w jednej z anielskich loży.
... z życia wzięte :) ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.