Nowy ład /Skarga/
Ostrzem krawędzi kaleczysz egzystencję
jednym oka mgnieniem, THE END oszukany
w niemoralnym cierpieniu. Świat dziś
kielichem
goryczy częstujesz, każesz pić w utopii,
przecież tak pić nie umiem. W zgniliźnie
przyszło
nam żyć (upokorzeń), płynąć suchym morzem
łez, szczęściem ronią jeszcze deszcz
oczodoły,
by móc w nich tonąć, jak żebrak, którego
krzyż
targany katorżniczy jest. Gwoździe bite
w rany, nowe (otwierane), z nich martwa
krew
sączy się prawie, czy wiesz, komu z nas
jutro
dane wstać, by żyć, gdy nowy ład
powstanie?.
Czyżby tak miało być? Dusze zbyt piękne są,
nie mogą blednąć przed świtem, błagam
Panie...
Komentarze (93)
Halinko
oby
serdeczności
:)
Oby nowy ład, ten, który nastanie był do przyjęcia,
bez grozy, smutku, dramaturgii,
pozdrawiam serdecznie, Halina
Rozalio
dziękuje,
pozdrawiam:)
Bożenko
bardzo dziekuję za komentarz i usmiech
serdeczności i szybkiego powrotu do zdrowia:)
Witaj,
pelne bólu wersy...
Uzasadnione, mądre przenośnie obrazujące całą
mizerę czasu, który nastał i trwa...
Jeszcze nam zaświeci słońce...
Uśmiech i pozdrowienia /+/.
Mocne...
Pozdrawiam serdecznie:)
Wujku
miło, że zajrzałeś,
pozdrawiam:)
Milenko
pięknie to ujęłaś,
serdeczności
Za mało tych "pięknych dusz", żeby dało się uratować
świat...
Ciekawy wiersz.
Pozdrawiam :)
Nad wyraz wymownie, daje do myślenia. :)
Kazimierzu
bardzo mi miło,
pozdrawiam serdecznie:)
Iguś
bardzo dziękuję
serdeczności przerzucam:)
aTOMowy
;)
:)
Amen!
Poruszające, w sam raz na ten czas. Pytań, bez
odpowiedzi. Refleksji nad życiem i jego przemijania.
Pod wrażeniem pozostaję.
Pozdrawiam cieplutko Beatko :-)