W objeciach prawdziwej milosci
Krople dzdzu jak meteory
Spadaja na ulice tego miasta
Ktore juz nie wierzy
Ze przyfruna milosci anioly
Podobnie jak ja
Co szuka wciaz jedynej
Tej milosci pieknej
Niespodziewanej,nieokielznanej
W pazdziernikowy ranek
Gdy po miescie sie przechadzalem
Jedna kobiete spotkalem
Ta co we snie ja widzialem
Wiec z daleka ja powitalem
I tak do niej zagadalem
Taki dzdzysty dzis poranek
Dasz zaprosic sie na kawe
Daj potrzymam ci parasol
Zanim wyrwie ci go wiatr
Ona na to rzekla tak
Widzisz jaki piekny leci ptak
Jaki kropel piekny bal
To jest piekne jak raj
Zaintrygowala mnie tym
Romantycznym spojrzeniem na swiat
Urode maila niczym kwiat
Wiec odpowiedzialem jej tak
Romantyczka z Ciebie wszak
Wyobraznia to twoj kraj
Trzymasz w myslach caly swiat
Ja tylko zapytalem tak
Pewnie kochasz szum morza
I spacery po wieczorach
Blask latrni w twoich oczach
I w zenicie zachod slonca
Lecz odpowiedziala tylko:
Widze swiatlo w twoich oczach
Piekny blask ksiezyca tak
Ze otwiera zamek mego serca bram
Widzisz samotnosc mnie dobija
Masz ochote ze mna zmierzac przez
swiat??
Odpowiedzialem oczywiscie ze tak
Wszakze znalem ja tylko chwile
Lecz od razu wiedzialem
Ze milosc wplatala sie w nasze dusze
Razem wedrowalismy w kropelkach deszczu
Owiani potokiem dreszczu
Rozmawialismy dlugo nieprzerwanie
Sciskajac lekko swoje dlonie
Gdy nastal wieczor
I mgla przeslonila swiata blask
W promieniach lamp latarni
Poczulismy milosci smak
Pocalunek dlugi,namietny
Az luna ksiezyca na ustach
Naszych jak slonce rozblysla
Jakas dziwna nagia w nim byla
Milosc i wielka namietnosc
Ying i yang,now ksiezyca i slonca brzask
Zakonczyly randki naszej czas
Spytalem czy spotkamy sie jeszcze
By zmierzac razem przez swiat
By plonal ogien w sercu drzwiach
By ogarnac ciala dreszczem
Lecz odeszla bez slowa
Przymruzajac swe zrenice...
Zaledwie dwa dni pozniej
Przyszla do mej szkoly
Byla radosna gdy zobaczyla ma twarz
i o nauce nie bylo mowy
Tak bylo ponad rok
Milosc grzala serce me
Gdy napisala dla mnie wiersz
Ogarnal mnie dziki dreszcz
Lecz natura skorpiona
Ktora posiadala
Nie wytrzymala
Tak pieknej milosci
Znlazla kogos innego
A mnie odeslala w krople dzdzu
A koziorozec w tym pieknym deszczu
Zmaga sie z magia tego przebytego
Tylko wciaz w hipnozie
W transie melodii serca
Probuje zapomniec
O tej twarzy skorpiona
Jego najlepsza ucieczka od przeszlosci
Sa emocje przelewane na papier
By wyplatac sie z tej zawilosci
Bedzie meczyl sie chyba wiek
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.