obłęd
gubię łzy
w poranej rosie
ukryję się
zamknięta
na krawędzi wskazówek zegara
zbliżam się
ciepłym deszczem
rozjaśniam otchłań
przemoknięta rosą
spaceruje w deszczu
dotykam chwili
spadam w głąb serca
rozpalam spojrzenia ogniem
gdzieś w głębi wypełniam dłonie
odkrywam nieznane
płonie rozdarte lustro
spływają brzegiem spokoju
Komentarze (20)
Ładnie, metaforycznie. czuję...
Pozdrawiam.:)
Czytałam w zadumie wersy wypełnione nadzieją. Ślę moc
serdeczności i pogody ducha:)
Piękny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)
Ciekawie poprowadzona refleksja z nadzieją
"płonie rozdarte lustro
spływają brzegiem spokoju", pozdrawiam ciepło.
Interesujący wiersz.