Oczy ślepo otwarte
Jeżeli możesz to kochaj inaczej
nie tul tak mocno nie kradnij oddechu
przez twoje dłonie co noc cicho płaczę
pokochaj raz jeszcze spróbuj wybaczę
zwinę w kordonek błękitnych nici
dzierganą miłość przez marne lata
wypruję każdy centymetr myśli
byś krokiem wolnym mógł do mnie wracać
tylko nie ściskaj w imadłach dłoni
moich stęsknionych bliskości ramion
niech ufna wiara łez już nie roni
na ciało pełne niechcianych znamion
powiało grozą w dzikim spojrzeniu
przeszyło dreszczem zalało całą
zielony kamień ściskany mocno
wzniecił ognisko iskierką małą
zmienił oazę w piasek pustyni
pozbawił tęczy kwiatów i cieni
zaprószył oczy stąd niewidome
ślepe w swej wierze że coś się zmieni.
Komentarze (22)
miłość może być bolesna i ślepa...poruszający wiersz,
pozdrawiam
Sylwio, krzemanka b.delikatnie podpowiada
(zaprószył:); tytuł też bym wykombinowała własny, bo
/Oczy szeroko zamknięte/ to słynna książka i film;
treść i przesłanie podobają mi się; pozdrawiam
Witaj...liryka i nastój.ładny .pozdrawiam+++
bardzo ładnie o miłości :) pozdrawiam
Dobry wiersz o trudnej, zachłannej miłości. Masz
literówkę w przedostatnim wersie. Pozdro.
slicznie
Refleksja nad miłością,uczymy się kochać tak by być
radosnym dobrze czynić i wróblom pozwolić
ćwierkać.Pozdrawiam miło:)