Od czasu do czasu...
Próbuję tętnem czas rozwarstwiać,
by jednocześnie każdą ścieżkę sumieniem
pokroić
na kruche chwile, zamyślenia i zmiany
nastroju –
odnaleźć źródło samokłamstwa.
Nie szukam przy tym śladów trucizn,
którymi kiedyś bez namysłu rasowałem
wino.
Cóż dziś dowodzi ich istnienia – że były
przyczyną
cierpkiej goryczy w ustach suchych?
Przyznaję wtedy, patrząc w okno,
że księżyc ciemniał prawie zawsze na moje
żądanie
i czyszcząc szyby z warstw jesieni w duszy
namnażanej
zaczynam życie wdychać wiosną.
Piotr Kupidura
05.01.2018
Komentarze (21)
Wiosna w umyśle, gdy ponura jesień za oknem :) Też tak
chcę.
Ale przy tym rozwarstwianiu i sekcji na sumieniu i
przeszłości, będzie trudno.
Pięknie sprzątasz duszę z melancholii, a budzisz
powiew wiosny. Pozdrawiam Piotrze :)
Bardzo intrygujący wiersz spisany ostrymi obrazami
wspomnień, nie pozostawia obojętnym czytelnika.
Pozdrawiam
Dziękuję za komentarze i cenne uwagi.
"usta suche" rozumiem, że chodzi o inwersję. Czasami
się przydarzy choć staram się ich nie nadużywać.
Jeśli chodzi o sylaby poproszę o pomoc, bo nie widzę
błędu.
Pozdrawiam serdecznie.
Piotrze żebyś jeszcze sylabami przypudrował byłoby oki
a że wiosnę lubię wyssałem z wiersza wszystkie soki.
Pozdrawiam, miłego wieczoru.
Niezwykle nasycony obrazami. (Wiem, że "usta suche"
wpasowują się w rytm i rym, ale mimo to...)